Wir müssen durch viel Trübsal in das Reich Gottes eingehen.
„Musimy przejść przez wiele ucisków,
aby wejść do Królestwa Bożego."
Wieleć utrapień na drodze ku Bożemu Królestwu musim naleźć.
Ich will nach dem Himmel zu,
Schnödes Sodom, ich und du
Sind nunmehr geschieden.
Meines Bleibens ist nicht hier,
Denn ich lebe doch bei dir
Nimmermehr in Frieden.
Ku niebu wiedzie wola ma.
Już, zła Sodomo, ty i ja
Jesteśmy rozdzieleni.
Tutaj mieszkać już nie będę,
Tu pokoju nie zdobędę,
Nie znajdę go na ziemi.
Oto chcę w Niebiosa ia,
od Ciebie, Sodomo niecna,
od chwili tey odłączam się.
Tuć nie mieśćce przebywania mego,
przecie nie żywię ia w pobliżu muru Twego
śród pokoiu w żadnym czasie.
Ach! wer doch schon im Himmel wär!
Wie dränget mich nicht die böse Welt!
Mit Weinen steh ich auf,
Mit Weinen leg ich mich zu Bette,
Wie trüglich wird mir nachgestellt!
Herr! merke, schaue drauf,
Sie hassen mich, und ohne Schuld,
Als wenn die Welt die Macht,
Mich gar zu töten hätte;
Und leb ich denn mit Seufzen und Geduld
Verlassen und veracht',
So hat sie noch an meinem Leide
Die größte Freude.
Mein Gott, das fällt mir schwer.
Ach! wenn ich doch,
Mein Jesu, heute noch
Bei dir im Himmel wär!
Ach! Któż by nie chciał w niebie być!
Z dala od złego świata żyć.
Wśród płaczu rankiem z loża wstaję,
I w Izach się kładę na posłanie.
Jak podle na mnie świat nastaje!
Zważ na to, Boże! Spojrzyj Panie!
Choć jam niewinny, u ludzi w nienawiści,
A wrogie tego świata siły
Najchętniej by mnie już zabiły.
Więc żyję wśród westchnień, w cierpliwości,
Opuszczony i wzgardzony,
Bo dla świata me cierpienia,
Źródłem ubawienia.
Ciężko, Boże, bez Ciebie.
Ach! Gdybym Jezu dziś
Mógł już do Ciebie iść,
By być przy Tobie w Niebie!
Ach! niechbym iuże był w Niebiesiech!
Iakoż mi nie zagraża zły świat przez opresyę!
Płacząc wstaię ze snu rano,
płacząc kładę się do łoża,
iako zdradliwie ieśm ia nękany!
Panie! uważ, patrzay na
nienawiść onych wobec mię, bezwinnego,
iakoby świat w swoyey władzy całey
skonania do cna pragnął mego;
a żywię ia śród westchnień w wytrwale
porzucon a w pogardzie,
stąd ma onci skoro mam boleści wiela
naywiększego przyczynę wiesiela.
Bożeż moy, cięszkością toć mi bywa.
Ach! atoli skorobym ia,
Moy IEzu, nawet dzisia,
przy Tobie miał bydź w Niebiesiech!
Ich säe meine Zähren
Mit bangem Herzen aus.
Jedoch mein Herzeleid
Wird mir die Herrlichkeit
Am Tage der seligen Ernte gebären.
Łzy moje w trwodze sieję;
Serce me zalęknione.
Lecz przecie mam nadzieję,
Że szczęście nieskończone.
Z siewu cierpienia mego w dniu błogich żniw ja zbiorę.
Zasiewam moie łzy
z siercem zatrwożonym.
Atoli sierca me boleści
będąć mi wspaniałości
skoro w dniu szczęsnem plon zebrany.
Ich bin bereit,
Mein Kreuz geduldig zu ertragen;
Ich weiß, dass alle meine Plagen
Nicht wert der Herrlichkeit,
Die Gott an den erwählten Scharen
Und auch an mir wird offenbaren.
Itzt wein ich, da das Weltgetümmel
Bei meinem Jammer fröhlich scheint.
Bald kommt die Zeit,
Da sich mein Herz erfreut,
Und da die Welt einst ohne Tröster weint.
Wer mit dem Feinde ringt und schlägt,
Dem wird die Krone beigelegt;
Denn Gott trägt keinen nicht mit Händen in den Himmel.
Jestem gotów wśród cierpienia
Krzyż z pokorą nieść niemały.
Wiem, że wszystkie me zmartwienia
Niczym wobec przyszłej chwały.
Którą Bóg wybranym swym okaże,
A także i mnie da w darze.
Dziś płaczę ja, a świat, jak ma to już w zwyczaju,
Z uciechą drwi z mojego krzyża;
Lecz czas się oto zbliża,
Gdy serce me się rozweseli,
A świat się pogrąży w łez topieli.
Tylko ci, co z wrogiem się mocują,
Korony niebios dostępują.
Bo Bóg na rękach nie wnosi do Raju.
Gotówem
krzyż moy znosić cierpliwie;
wiemci ia, iż me utrapienia wsze
ze wspaniałością nie mogą zrównać się,
którą Bóg trzodom obranym
y takoż mi da ukazanie.
Światowy zgiełk, przezeń łzy leię ninie,
wobec mego lamentu zdaie się rozradowanym.
Rychle czas się szykuie,
oto sierce me się rozraduie,
świat zaś wtenczas krom pocieszyciela zapłacze.
Który z nieprzyjaciółmi woiuie a boy prowadzi
koronę na swey skroni obaczy;
przeto niemasz człeka, którego Bóg za rękę w Niebiosa wwodzi.
Wie will ich mich freuen, wie will ich mich laben,
Wenn alle vergängliche Trübsal vorbei!
Da glänz ich wie Sterne und leuchte wie Sonne,
Da störet die himmlische selige Wonne
Kein Trauern, Heulen und Geschrei.
Jak będę się cieszył, jak będę radował.
Gdy smutki doczesne odejdą już w dal!
Zabłysnę jak gwiazdy, zaświecę jak słońca,
Niebiańskim rozkoszom nie będzie już końca.
Nie przerwie ich nigdy ni rozpacz, ni żal.
Iakoż będęć się wiesielił, iakoż będęć ia rzeźwiony
skoro wszystek utrapień przemiiaiących iest oddalony!
Oto załszczę się iako gwiazda a by Słoince będęć promienieć,
oto niebiańska szczęsna roskosz przyniesie skończenie
smętkowi, wyciu a zawodzeniu.
Rekonstrukcja:
Freu dich sehr, o meine Seele,
und vergiß all Not und Qual,
weil dich nun Christus, dein Herre,
ruft aus diesem Jammertal.
Aus Trübsal und großem Leid
sollst du fahren in die Freud,
die kein Ohr hat je gehöret,
die in Ewigkeit auch währet.
Alternatywna rekonstrukcja (wg. Düra)
Denn wer selig dahin fähret,
Da kein Tod mehr klopfet an,
Dem ist alles wohl gewähret,
Was er ihm nur wünschen kann.
Er ist in der festen Stadt,
Da Gott seine Wohnung hat;
Er ist das Schloss geführet,
Da kein Unglück nie berühret.
Alternatywna rekonstrukcja:
Tym, co idą w Raju stronę
Nie zapuka do drzwi śmierć.
Tym jest wszystko zapewnione,
Czego tylko pragną mieć.
Są w warownym grodzie tam,
Gdzie mieszkanie ma Bóg sam.
Twierdzą ich jest miasto Boże,
Gdzie ból żaden wnijść nie może.
Przekład rekonstrukcyi:
Wiesiel się wielce, o duszyco ma,
a przepomni wsze biady z katuszami pospołu,
gdaż do Cię ninie Kryst, Twoy Pan,
woła z tego lamentu padołu.
Spośród gryzot a cirzpienia wiela
winieneś odyść do wiesiela,
niemaszci ucha, które toć by posłyszało,
toć będzieć poprzez wieki wieczne trwało.
Przekład alternatywnej rekonstrukcyi
Tedy któż szczęsny tamo odbieży
oto śmirć doń nie zakołacze,
tenci kresu dóbr wszych nie obaczy,
czego sobie zażyczyć iedno może.
Tenci iest w pewnego grodu wnętrzności,
tamo mieszkanie swe ma Bóg;
onci w fortecy wwiedziony próg
nie niepokoion bywa ode nieszczęsności.