Selig ist der Mann, der die Anfechtung erduldet; denn, nachdem er bewähret ist, wird er die Krone des Lebens empfahen.
"Błogosławiony mąż, który wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota".
Szczęsnym bywa on człek pokusy znoszący; przeto skoro poddanym iest probowaniu odbierze koronę żywota.
Ach! dieser süße Trost
Erquickt auch mir mein Herz,
Das sonst in Ach und Schmerz
Sein ewig Leiden findet
Und sich als wie ein Wurm in seinem Blute windet.
Ich muss als wie ein Schaf
Bei tausend rauhen Wölfen leben;
Ich bin ein recht verlassnes Lamm,
Und muss mich ihrer Wut
Und Grausamkeit ergeben.
Was Abeln dort betraf,
Erpresset mir auch diese Tränenflut.
Ach! Jesu, wüsst ich hier
Nicht Trost von dir,
So müßte Mut und Herze brechen,
Und voller Trauren sprechen:
Ach! to słodkie pocieszenie
Jest mi serca pokrzepieniem,
Co bezeń żyło cierpieniem,
I w wiecznym bólu musiało tkwić,
Jak robak w krwi własnej się wić.
Ja muszę jak baranek żyć
Pomiędzy drapieżnymi wilkami;
Jagnięciem opuszczonym być.
Na złość ich jestem narażony,
Gdy kąsać chcą mnie z każdej strony.
Co spadło na Abla sprawiedliwego,
Przez brata swego zabitego,
Sprawia, że oczy me dziś nabrzmiewają łzami.
Ach, Jezu, gdybym nie miał
Od Ciebie pocieszenia,
Me serce pęknąć by musiało,
I tak w żałości by biadało:
Ach! toć słodkie cieszenie
balsam takoż na me serce wylewa,
które inaczej śród skarg a bolenia
wieczne swe boleści miewa
skręcaiąc się niby czerw w krwie własney zatopiony.
czemum niby owieczka zmuszonym
żyć wpośrzodku tysiącznego dzikich wilków stada,
prawiem baranek opuszczony,
muszę ia znosić, iże na mię spada
ich złość pospołu z okrutnemi czyny.
Co Abla było udziałem
wyciska ze mię takoż śloz strumienie całe.
Ach! IEzu, nie znałbym na tey ziemi
od Ciebie pocieszenia
musi odwaga z sercem doznać wraz złamania,
rzec muszę pełen zasmęcenia:
Ich wünschte mir den Tod, den Tod,
Wenn du, mein Jesu, mich nicht liebtest.
Ja wenn du mich annoch betrübtest,
So hätt ich mehr als Höllennot.
Już tylko zginąć bym ja chciało.
Gdybyś mnie, Jezu, nie miłował.
A gdybyś Ty mnie zafrasował,
Bardziej niż w piekle bym cierpiało.
Życzyłbym sobie, by mi kto śmierć zadał,
ieślibyś Ty, moy IEzu, miłością mię nie darzył.
Prawie, skorobym wciąż z frasunkiem Twym żył,
miałbym ia więcey niż nieszczęsność adu.
Bass
Ich reiche dir die Hand
Und auch damit das Herze.
Sopran
Ach! süßes Liebespfand,
Du kannst die Feinde stürzen
Und ihren Grimm verkürzen.
Jezus:
Oto rękę ci mą podam,
A wraz z nią dam ci me serce.
Dusza:
Ach! To słodki znak miłości;
Ty obalić możesz wroga
I ukrócić jego złości.
Bas (Jezus):
Ku Tobie ia sięgam ramieniem
a tym samym takoż siercem.
Sopran (dusza):
Ach! słodkie miłowania przyrzeczenie,
w możnościś wrogi obalić, wielce
pomnieyszyć złości onych.
Ja, ja, ich kann die Feinde schlagen,
Die dich nur stets bei mir verklagen,
Drum fasse dich, bedrängter Geist.
Bedrängter Geist, hör auf zu weinen,
Die Sonne wird noch helle scheinen,
Die dir itzt Kummerwolken weist.
O tak, pogromcę we mnie mają
Wrogowie, co cię oskarżają,
Więc pokrzep się, o duchu strapiony.
Przestań już ronić łzy gorące,
Bo jeszcze jasne wyjdzie słońce
Zza chmur twych zmartwień ciemnej zasłony.
Tak, prawie, ieśm w możności wrogom ciosów dać,
stale Cię wobec mnie oskarżaią ony,
stąd pokoiu zażyy, duchu udręczony.
Duchu udręczony, poniechay ślozy lać,
oto słońce ieszcze iasno zabłyśnie promieniem,
toć samo, co frasunków obłoki ukazuie ninie.
Bass
In meiner Schoß liegt Ruh und Leben,
Dies will ich dir einst ewig geben.
Sopran
Ach! Jesu, wär ich schon bei dir,
Ach striche mir
Der Wind schon über Gruft und Grab,
So könnt ich alle Not besiegen.
Wohl denen, die im Sarge liegen
Und auf den Schall der Engel hofften!
Ach! Jesu, mache mir doch nur,
Wie Stephano, den Himmel offen!
Mein Herz ist schon bereit,
Zu dir hinaufzusteigen.
Komm, komm, vergnügte Zeit!
Du magst mir Gruft und Grab
Und meinen Jesum zeigen.
Jezus:
Pokój i życie w sobie mam,
Które na wieczność tobie dam.
Dusza:
Ach! Gdybyś, Jezu, już mi to dał!
Ach! Gdyby wiatr
Już ponad grobem moim wiał.
Mogłabym mękę każdą przezwyciężyć, Panie.
Szczęśliwi, co leżą już w skrzyni drewnianej
I na anioła czekają wezwanie!
Ach! Otwórz mi tylko, Jezu mój kochany,
Jak Szczepanowi nieba Twego bramy.
Me serce już gotowe. Panie,
Do nieba wstąpić Twego.
Przyjdź, przyjdź już czasie upragniony!
Pokaż mi grób mój otworzony
Oraz Jezusa mego.
Bas (Jezus):
Pośród mey wnętrzności spoczywa wytchnienie z żywotem,
tego na wieki udzielę Ci potem.
Sopran (dusza):
Ach! IEzu, niechbym był przy Tobie iuże,
Ach, niech wietru powiew nuże
wionie nad kryptą y grobem,
niech wszelką biadę pokonać iuż mogę.
Dobrze maią ci, co pośród trumny leżą
a w angielskiey trąby dęcie wierzą!
Ach! IEzu, uczyń mi tedy iedynie,
iako Szczepanowi, bram Niebios roztworzenie!
Serce me iuże gotowym,
by wspięło się kędy Ty, ku górze.
Poydź, poydź, wesele w oney godzinie!
Niech krypta a kamień grobowy
IEzusa mego okaże.
Ich ende behände mein irdisches Leben,
Mit Freuden zu scheiden verlang ich itzt eben.
Mein Heiland, ich sterbe mit höchster Begier,
Hier hast du die Seele, was schenkest du mir?
Zakończę
Już rączo
Moją ziemską drogę.
Z radością,
Z wdzięcznością
Odejść stąd już mogę.
Mój Zbawco, do śmierci już tak spieszno mi.
Ja dam Ci mą duszę, a co Ty dasz mi?
Kres widzę prędki swego żywota doczesnego,
pożądam ia ninie wesele, gdy odeń się oddzielę.
Zbawicielu moy, ia ginę naywięcey ochoczo,
tuć masz Ty mą duszę, cóż dasz ględać oczom?
Richte dich, Liebste, nach meinem Gefallen und gläube
Dass ich dein Seelenfreund immer und ewig verbleibe,
Der dich ergötzt
Und in den Himmel versetzt
Aus dem gemarterten Leibe.
Kieruj się duszo mym upodobaniem, trwaj w wierze;
Bym przyjacielem twym był, staraj się duszo szczerze,
Co radości da ci, Nieba otworzy ci drzwi,
Z ciała cię twego zabierze.
Podążay, Naymilsza, za tym, co mi miłe,
wierzay, żem po wsze czasy duszy Twey przyjacielem,
tenci Cię weseli,
a w Niebiesiech mieysce Twe ustali
gdy umęczone ciało w grób się obali.