Preise dein Glücke, gesegnetes Sachsen,
Weil Gott den Thron deines Königs erhält.
Fröhliches Land,
Danke dem Himmel und küsse die Hand,
Die deine Wohlfahrt noch täglich lässt wachsen
Und deine Bürger in Sicherheit stellt.
Chwal swą pomyślność, Saksonio szczęśliwa,
Bo Bóg twego króla tron zachowuje.
Kraju, podziękuj
Za radość niebu i dłoń ucałuj,
Która twe dobra codziennie pomnaża
I twym mieszkańcom bezpieczność daje.
Szczęsność swoyę wysławiay, Saxonio błogosławiona,
iż stolica Króla Twego od Boga umocniona.
Kraino słoneczna,
złóż całunek na dłoni, Niebiosom day dziękczynienie
za pomnożenie fortuny Ci, niechay roście wieczna,
a ludu Twego śród miru w każdy dzień zachowanie.
Wie können wir, großmächtigster August,
Die unverfälschten Triebe
Von unsrer Ehrfurcht, Treu und Liebe
Dir anders als mit größter Lust
Zu deinen Füßen legen?
Fließt nicht durch deine Vaterhand
Auf unser Land
Des Himmels Gnadensegen
Mit reichen Strömen zu?
Und trifft nicht unsre Hoffnung ein,
Wir würden noch zu unsrer Ruh
In deiner Huld, in deinem Wesen
Des großen Vaters Bild und seine Taten lesen?
Jak byśmy mogli, Auguście potężny,
Najszczersze uczucia
Naszej wierności, czci i miłości
Inaczej niż z najwyższą radością
Tobie złożyć do stóp?
Czyż przez twoją dłoń ojcowską
Na nasz kraj Błogosławieństwo niebios
Nie spływa obficie?
I czyż nie ziszcza się nasza nadzieja,
Że w spokoju będziemy mogli
W twej łaskawości, w twojej osobie
Odczytać obraz wielkiego ojca i jego czynów?
Iakoż możemy, Auguście naypotężnieyszy,
zamiary nasze nieskrywane Tobie czci oddawania, wierności dochowania y Ciebie miłowania
inaczej niż z pragnieniem największym
pod stopy Twoye złożyć?
Czy li nie poprzez dłoń Twę oćcowską
kray naszey macierzy
rzeźwion benedykcyą boską,
strumieńmi oney opwitemi?
Czy li ciałem nie stała sie nasza nadzieya,
iżbyśmy mogli śród miru na ziemi
w klemencyi Twey a Twym obrazie, Dobrodzieya
Oćca wielkiego y czynów Iego wizerunek czytać?
Freilich trotzt Augustus' Name,
Ein so edler Götter Same,
Aller Macht der Sterblichkeit.
Und die Bürger der Provinzen
Solcher tugendhaften Prinzen
Leben in der güldnen Zeit.
Ostoi się Augusta imię,
Szlachetne bogów nasienie,
I będzie nieśmiertelnym.
A mieszkańcy kraju tego,
Mając księcia tak zacnego,
Żyją tu w czasie złotym.
Prawie Augustów miano,
boskim nasieniem ono,
nad śmiertelnością tryumfuie.
Któż mieszka w oney trzodzie,
którą cnotliwy książę zawiaduie,
żywot w złotem wieku wiedzie.
Was hat dich sonst, Sarmatien, bewogen,
Dass du vor deinen Königsthron
Den sächsischen Piast,
Des großen August' würdgen Sohn,
Hast allen andern fürgezogen?
Nicht nur der Glanz durchlauchter Ahnen,
Nicht seiner Länder Macht,
Nein! sondern seiner Tugend Pracht
Riß aller deiner Untertanen
Und so verschiedner Völker Sinn
Mehr ihn allein,
Als seines Stammes Glanz und angeerbten Schein,
Fußfällig anzubeten hin.
Zwar Neid und Eifersucht,
Die leider! oft das Gold der Kronen
Noch weniger als Blei und Eisen schonen,
Sind noch ergrimmt auf dich, o großer König!
Und haben deinem Wohl geflucht.
Jedoch ihr Fluch verwandelt sich in Segen,
Und ihre Wut
Ist wahrlich viel zu wenig,
Ein Glücke, das auf Felsen ruht,
Im mindsten zu bewegen.
Cóż cię oto Sarmacjo skłoniło,
Żeś na twój królewski tron,
Saksońskiego Piasta,
Godnego syna wielkiego Augusta,
Nad wszystkich przełożyła?
Nie tylko blask prześwietnych przodków,
Nie jego krain potęga,
Nie! To cnót jego obfitość
Skłoniła wszystkich twych poddanych
I ducha tak różnych narodów,
By raczej to przed nim,
Niż przed blaskiem rodu i dziedzictwa splendorem
Paść na klęczki z uwielbieniem.
Co prawda zazdrość i zawiść,
Które często, niestety, złoto koron
Jeszcze mniej niż ołów i żelazo oszczędzają,
Pałają gniewem przeciw tobie, wielki królu
I szczęściu twemu złorzeczą!
Lecz ich klątwa w błogosławieństwo się obraca,
A gniew ich
Zaprawdę jest zbyt słaby,
By szczęście, co na opoce spoczywa
Choć trochę wzruszyć mógł.
A cóżeż Cię, Sarmacyo, przywiodło do tego
iżeś lepak[1] zechciała, iżby królewska Twa stolica
objęta przez Piastusa onego Saksońskiego,
Augustów godnego syna, królewica,
została, przed wszemi inszemi?
Nie przeto, iż błyska pradziadów świetnością,
nie przeto, iż potężna w ziemi,
nie! Wszak cnót swych wspaniałością
wszytkich Twych poddanych,
którzy tak różnego zmysłu narodowie,
skłonił, iżby bardziey przed nim niżeli wobec samych
promieni Familii a pobrzasku dziedzicznego, głowę
schyliwszy w pokłonie cześć ji[2] oddawali.
Zawiść a zazdrość,
które, niestotyż! koron złoto częstokroć
mniey ieszcze szanuią od metalów a stali
zapalczywie nastaią na Cię, o potężny koronacie[3],
pomyślność Twą wyklinaiąc.
Ależ przeklęstwo ono obraca sie w benedykcye
a choć rozsrożone działaią
za mało to prawdziwie,
iżby onę szczęsność, co na opoce ma odpocznienie,
wzruszyć chocia na ocemgnienie.
Rase nur, verwegner Schwarm,
In dein eignes Eingeweide!
Wasche nur den frechen Arm,
Voller Wut,
In unschuldger Brüder Blut,
Uns zum Abscheu, dir zum Leide!
Weil das Gift
Und der Grimm von deinem Neide
Dich mehr als Augustum trifft.
Wściekaj się, zuchwała zgrajo,
Szarp swe własne wnętrzności!
Obmywaj zuchwałe ramię
Ogarnięte szałem
W niewinnej braterskiej krwi,
Ku naszej odrazie, a twej boleści!
Bo trafia
Jad i gniew twej zazdrości
Bardziej w ciebie, niż w Augusta.
Hordo Ty animuszna, uderzay,
we własnych trzewiach szaley!
Nurz bezbożne dłonie swoye,
zapalczywością napełnione,
w brackiey[1] krwie nienaganioney,
nam toć plugawością, doległości wzbudza Twoye.
Trucizna przeto
a furia Twey zawiści
więcey Tobie zła niźli Augustom ziści.
[1] Należącej do braci, im właściwej.
Ja, ja!
Gott ist uns noch mit seiner Hülfe nah
Und schützt Augustens Thron.
Er macht, dass der gesamte Norden
Durch seine Königswahl befriedigt worden.
Wird nicht der Ostsee schon
Durch der besiegten Weichsel Mund
Augustus' Reich
Zugleich
Mit seinen Waffen kund?
Und lässet er nicht jene Stadt,
Die sich so lang ihm widersetzet hat,
Mehr seine Huld als seinen Zorn empfinden?
Das macht, ihm ist es eine Lust,
Der Untertanen Brust
Durch Liebe mehr denn Zwang zu binden.
Tak, tak!
Bóg jest wciąż blisko nas ze swą pomocą
I chroni tron Augusta.
On sprawił, że północ cała
Przez wybór jego na króla się uspokoiła.
Czyż Bałtyk nawet,
Przez pokonane Wisły ujście
Nie poznał państwa
Augusta
I jego oręża?
I czy nie pozwolił on miastu owemu,
Które tak długo mu się opierało,
Raczej swej łaski niż gniewu doświadczyć?
Rozkosz bowiem on znajduje
Serca poddanych
Przyciągając raczej miłością niż przymusem.
Tak, prawie[1],
Bóg z dopomożeniem swem bywa tuć z nama
a na stolicę Augustów baczy.
Onci północną krainę wszytką czynić raczy
uweseloną, iż oney głowa królewska obrana.
Czyli Baltskie[2] morze ono
przez uyście Vistuli, które przemożono,
Augustów królestwa potężnego
nadto y oręża onego
nie będzieć zaznawało?
A nie dozwolił li grodowi niektóremu, co przeciw włości[3]
onego przez czas długi powstawało,
zaznać więcey łaskawości niżeli zapalczywości?
Toć świadczy, iż przyiemność onci czerpie,
iżby zdobywać piersi sobie poddane
poprzez miłość bardziey niż poprzez karanie.
Durch die von Eifer entflammeten Waffen
Feinde bestrafen,
Bringt zwar manchem Ehr und Ruhm;
Aber die Bosheit mit Wohltat vergelten,
Ist nur der Helden,
Ist Augustus' Eigentum.
Bronią gniewem rozgrzaną wrogów karać,
Może komuś dać
Splendor i sławę wielką;
Lecz odpłacać złość dobrocią przystoi
Bohaterowi,
I jest Augusta cechą.
Tenor
Lass doch, o teurer Landesvater, zu,
Dass unsre Musenschar
Den Tag, der dir so glücklich ist gewesen,
An dem im vorgen Jahr
Sarmatien zum König dich erlesen,
In ihrer unschuldvollen Ruh
Verehren und besingen dürfe.
Bass
Zu einer Zeit,
Da alles um uns blitzt und kracht,
Ja, da der Franzen Macht
(Die doch so vielmal schon gedämpfet worden)
Von Süden und von Norden
Auch unserm Vaterland mit Schwert und Feuer dräut
Kann diese Stadt so glücklich sein,
Dich, mächtgen Schutzgott unsrer Linden,
Und zwar dich nicht allein,
Auch dein Gemahl, des Landes Sonne,
Der Untertanen Trost und Wonne,
In ihrem Schoß zu finden.
Sopran
Wie sollte sich bei so viel Wohlergehn
Der Pindus nicht vergnügt und glücklich sehn!alle
Himmel! lass dem Neid zu Trutz
Unter solchem Götterschutz
Sich die Wohlfahrt unsrer Zeiten
In viel tausend Zweige breiten!
Tenor
Zwól więc, drogi ojcze kraju,
By muz naszych zastęp
Dzień, który dla ciebie tak szczęśliwym się okazał,
W którym to, roku przeszłego,
Sarmacja cię na króla wybrała,
W niezakłóconej błogości
Uczcić i opiewać mógł.
Bas
W ten czas,
Gdy wszystko grzmi i błyska wokół nas,
Gdy Francuzów potęga
(Tylekroć już przecie poskromiona)
Od północy i południa
Także naszej ojczyźnie ogniem i mieczem grozi,
Miasto to takie szczęście spotkało,
Ciebie, potężne bóstwo opiekuńcze naszych lip,
I to nie tylko ciebie samego,
Ale także twą małżonkę, słońce kraju,
Poddanych pociechę i radość
Gościć na swym łonie.
Sopran
Jakże wobec tak wielkiej pomyślności
Nie miałby Pindus* odczuwać radości!
Trzy glosy razem
Niebo, zwól ze swej łaski,
By, wbrew wszelkiej zawis'ci,
Opieka bogów wciąż trwała,
Pomyślność nasza wzrastała.
TENOR
Dozwólże tedyć, Oćcze państwa
iżby Muz zastęp nasz
dzień ów, który szczęsnym Cię tako uczynił,
w który w lecie minionem
Sarmacya obrała królem swoyem,
w sobie właściwey nienaganności
uczcił a pieniem sławił.
BAS
Y toż w ten czas,
gdaż łyskawice grzmią wkoło nas,
iż francuzkich synów potęga
(wielekroć iuże pogromieni ony)
z południowey a północney nadto strony
przeciw oćczyźnie naszey mieczem, ogniem sie sprzysięga
gród ów możność ma zażywać szczęsności,
iż Ciebie, wielkiego lip naszych boskiego obrońcę,
a nie iedno Ciebie prawie,
y małżonkę Twę, kraiu tegoż Słoince,
rozkosz a poddanych powód do radości,
w swym łonie gości.
SOPRAN
Winien li, gdaż benedykcyi wiela,
Pindos nie okazywać szczęsności, wesela?
WSZYTKI
Niebiosa! Dozwólcież, zawiści naprzeko[1],
pod boską czasów opieką
naszych dobrobytowi sie mnożyć,
w wieleć sie tysięców rószczek[2] rozłożyć.
Stifter der Reiche, Beherrscher der Kronen,
Baue den Thron, den Augustus besitzt.
Ziere sein Haus
Mit unvergänglichem Wohlergehn aus,
Lass uns die Länder in Friede bewohnen,
Die er mit Recht und mit Gnade beschützt.
O twórco królestw, co rządzisz korony,
Umacniaj tron, którym August włada!
Na dom jego bacz
I stałą pomyślnością darzyć go racz!
Zwól zamieszkiwać w pokoju krainy,
Które on prawem i łaską ochrania.