Ich bin in mir vergnügt,
Ein andrer mache Grillen,
Er wird doch nicht damit
Den Sack noch Magen füllen.
Bin ich nicht reich und groß,
Nur klein von Herrlichkeit,
Macht doch Zufriedensein
In mir erwünschte Zeit.
Ich rühme nichts von mir:
Ein Narr rührt seine Schellen;
Ich bleibe still vor mich:
Verzagte Hunde bellen.
Ich warte meines Tuns
Und lass auf Rosen gehn,
Die müßig und darbei
In großem Glücke stehn.
Was meine Wollust ist,
Ist, meine Lust zu zwingen;
Ich fürchte keine Not,
Frag nichts nach eitlen Dingen.
Der gehet nach dem Fall
In Eden wieder ein
Und kann in allem Glück
Auch irdisch selig sein.
Jam w sobie samym rad,
Niechaj inny narzeka,
Nie napełni on tym
Ni trzosu ani brzucha.
Nie bogatym, nie możny,
Niewielką rangę mam,
Lecz chwile szczęśliwości
Mam, kiedy zechcę sam.
Nie chwalę się przed nikim,
Błazny w swe dzwonki biją.
Spokój ja w sobie noszę,
Lękliwe psy szczekają.
Swoich pilnuję czynów,
I niech po różach chodzą
Tacy, co choć próżnują,
A jednak w szczęściu brodzą.
Rozkosz znajduję w tym,
By powściągać me chęci;
Nie boję się ja biedy,
Nie troskam o marności.
Taki, choć upadł Adam,
Może znów w Eden wrócić,
I by żyć w szczęściu błogim,
Nie musi ziemi rzucić.
Oto ieśm[1] kontent wewnętrznie,
niechay inszy sie kłopocze,
nie napełnion przez strapienie
bańdzioch onego ni woreczek.
Ia ni bogacz ni pan,
w splendorze niebożę,
dawa mi błogostan
czasu miłego morze.
Siebie samego ia nie sławię,
dzwonki na kpa czepcu brząkaią,
ducha w cichości pozostawię,
ogary wściekłe uiadaią.
Swemi sprawy zajmę sie w cichości.
Drogą róże usłaną wędruią
ci, co próżnie we własney gnuśności
szczęśliwości wielkiey upatruią.
Iedną tylko żądzę mam,
pragnienia swe zwyciężać;
nędzy sie ia nie lękam
nie chcę o marność pytać.
Tenci po grzechu upadku
w Edenu bramy sie wróci
co umie w każdym przypadku
w ziemskim wiesielić sie żywocie.
[1] Jestem.
Ruhig und in sich zufrieden
Ist der größte Schatz der Welt.
Nichts genießet, der genießet,
Was der Erden Kreis umschließet,
Der ein armes Herz behält.
Cichym być, w sobie szczęśliwym,
Ten największy skarb świat zna.
Złudne szczęście tego, co
W ziemskich skarbach szuka go,
A ubogie serce ma.
Ihr Seelen, die ihr außer euch
Stets in der Irre lauft
Und vor ein Gut, das schattenreich,
Den Reichtum des Gemüts verkauft;
Die der Begierden Macht gefangen hält:
Durchsuchet nur die ganze Welt!
Ihr suchet, was ihr nicht könnt kriegen,
Und kriegt ihr's, kann's euch nicht vergnügen;
Vergnügt es, wird es euch betrügen
Und muss zuletzt wie Staub zerfliegen.
Wer seinen Schatz bei andern hat,
Ist einem Kaufmann gleich,
Aus andrer Glücke reich.
Bei dem hat Reichtum wenig statt:
Der, wenn er nicht oft Bankerott erlebt,
Doch solchen zu erleben in steten Sorgen schwebt.
Geld, Wollust, Ehr
Sind nicht sehr
In dem Besitztum zu betrachten,
Als tugendhaft sie zu verachten,
Ist unvergleichlich mehr.
Duchy, co wychodząc z siebie
Wciąż na manowce gonicie,
I za dobra, co zwodnicze,
Skarby duszy sprzedajecie;
Wy, co w władzy żądz w niewoli:
Szukajcie i po całym świecie!
Nie dostaniecie, czego szukacie,
A dostaniecie, was nie zadowoli,
A zadowoli, to was zwiedzie
I w końcu się jak pył rozwieje.
Kto swój skarb u innych ma,
Do kupca jest podobny,
W szczęście innych li zasobny.
U tego bogactwa mało bywa:
Bo jeśli nawet nie zbankrutuje,
To strach przed tym wciąż on czuje.
Zaszczyty, żądza,
Mamona,
Mieć ich w cenie nie należy;
Jeśli kto je lekceważy,
Nierównie to większa cnota.
Wy, wychodzące z siebie duszyce,
bieżacie w błędzie bezprzestannie[1]
a za fortunę z kraiu, kędy iedno cienie
dobrami dusznemi frymarczycie[2];
któreście ieńce w mocy pożądliwości,
szukaicież w świata szerokości!
Szukacie niedosiężnego[3],
rozkoszy nie daiącego,
gdy ią dawa zdradzi tylko, kusi,
w proch sie zapaść na ostatek musi.
Którego bogactwo w bliźnich położone
przypodobion przekupniowi,
onego skarb szczęsność inszych stanowi.
Temu bogactwo nieważkie, błahe one,
ieżeli tenci nie częstokroć bogactwo postrada
zawżdy żywie w boiaźni, iż straci, co posiada.
Pieniądze, żądze, honory,
nie bądź własności
za ważką uważać skory,
cnotliwie mieć ią w pogardliwości
o wieleć więcey przynosi korzyści.
[1] Stale.
[2] Kupczycie.
[3] Tego, co niemożebnym do osiągnięcia, zdobycia.
Die Schätzbarkeit der weiten Erden
Lass meine Seele ruhig sein.
Bei dem kehrt stets der Himmel ein,
Der in der Armut reich kann werden.
Wszystkiej ziemi klejnoty.
Duszy mojej to nie nęci.
Do tego wciąż niebo wróci,
Kto i w nędzy bogaty.
Schwer ist es zwar, viel Eitles zu besitzen
Und nicht aus Liebe drauf, die strafbar, zu erhitzen;
Doch schwerer ist es noch,
Dass nicht Verdruss und Sorgen Zentnern gleicht,
Eh ein Vergnügen, welches leicht
Ist zu erlangen,
Und hört es auf,
So wie der Welt und ihrer Schönheit Lauf,
So folgen Zentner Grillen drauf.
In sich gegangen,
In sich gesucht,
Und sonder des Gewissens Brand
Gen Himmel sein Gesicht gewandt,
Da ist mein ganz Vergnügen,
Der Himmel wird es fügen.
Die Muscheln öffnen sich, wenn Strahlen darauf schießen,
Und zeigen dann in sich die Perlenfrucht:
So suche nur dein Herz dem Himmel aufzuschließen,
So wirst du durch sein göttlich Licht
Ein Kleinod auch empfangen,
Das aller Erden Schätze nicht
Vermögen zu erlangen.
Ciężko, co prawda, wiele marności posiadać
I naganną miłością do nich się nie ogrzać;
Lecz ciężej jeszcze
Od brzemienia trosk i strapień,
Gdy przyjemność łatwa, co ledwie przyjdzie,
To już się rozwieje,
Jak świat i jego piękno minie,
Zostawiając ciężar próżnych złorzeczeń.
Wejść w siebie,
W sobie szukać
I choć pali mnie sumienie
Ku niebu zwrócić oblicze:
W tym ma przyjemność leży,
Co niebo mi otworzy.
Muszle rozchylają się, gdy promienie padną na nie
I wtedy owoc w swym wnętrzu, perłę pokazują:
Staraj się niebu otworzyć swe serce,
A wtedy klejnot przyjmiesz
Przez nieba światło Boże,
Którego ziemskie bogactwo
Przynieść ci nie może.
Niełatwie zgoła nad wielkiemi panować próżności,
ogrzanym nie będąc ogniem tak karygodney miłości;
Trudniey lepak[1]
pod cetnarem żałości a gryzot czekać,
iżby przyjemność przyszła,
oney łacnie[2] oczekiwać.
A kiedy widzisz, iż pierzchła,
iako przeznaczono krasie a rzeczom ziemskim,
mieśce onej zaymuie cetnar trosk, frasunków, klęski.
Do wnętrza siegać,
we wnętrzu swem poszukiwać
a będąc zbawionym[3] sąmnienia goraiącego
kierować lico w stronę sklepienia niebieskiego.
Tać wszytką mą rozkoszą,
Niebiosa ią przynoszą!
Muszla odemknie sie skoro promieńmi uderzona
y frukt perłowy okaże ona:
stąd poszukuj iedno, by[4] sierce przed Niebem odforzyć
a poprzez niebiańskie te światłości
otrzymasz takoż kleynot wielikiey wartości,
a próżno skarbów ziemie mnożyć,
gdyż z onym równać sie niepodobna.
[1] Tu: natomiast.
[2] Bez wysiłku, łatwo.
[3] Bez.
[4] Tu: aby.
Meine Seele sei vergnügt,
Wie es Gott auch immer fügt.
Dieses Weltmeer zu ergründen,
Ist Gefahr und Eitelkeit,
In sich selber muss man finden
Perlen der Zufriedenheit.
Dusza niech się raduje
Tym, co Bóg jej zgotuje.
Morza tego świata zgłębiać,
To ryzyko dla marności,
W sobie samym trzeba szukać
Pereł szczęśliwości.
Ein edler Mensch ist Perlenmuscheln gleich,
In sich am meisten reich,
Der nichts fragt nach hohem Stande
Und der Welt Ehr mannigfalt;
Hab ich gleich kein Gut im Lande,
Ist doch Gott mein Aufenthalt.
Was hilft's doch, viel Güter suchen
Und den teuren Kot, das Geld;
Was ist's, auf sein' Reichtum pochen:
Bleibt doch alles in der Welt!
Wer will hoch in Lüfte fliehen?
Mein Sinn strebet nicht dahin;
Ich will nauf im Himmel ziehen,
Das ist mein Teil und Gewinn.
Nichtes ist, auf Freunde bauen,
Ihrer viel gehn auf ein Lot.
Eh wollt ich den Winden trauen
Als auf Freunde in der Not.
Sollte ich in Wollust leben
Nur zum Dienst der Eitelkeit,
Müßt ich stets in Ängsten schweben
Und mir machen selbsten Leid.
Alles Zeitliche verdirbet,
Der Anfang das Ende zeigt;
Eines lebt, das andre stirbet,
Bald den Untergang erreicht.
Człek zacny muszli perłopława równy,
W sobie najbogatszy,
Temu obce są zaszczyty,
O honory staranie;
Choć nie posiadam dóbr ziemskich,
To w Bogu mam mieszkanie.
Cóż da, za majątkiem gonić
I za pieniędzmi brudnymi;
Po cóż się bogactwem chlubić,
Wszystko zostanie na ziemi!
Któż w powietrzu pragnie bujać,
Duch mój nie chce wzbić się tam;
Ja chcę w górę, w niebo zmierzać,
Tam mój zysk i udział mam.
Złudą na przyjaciół liczyć,
Na łut ich wielu wejdzie.
Raczej wiatrom zawierzyć,
Niż przyjaciołom w biedzie.
Miałbym tylko żyć rozkoszą.
Sługą marności zostać,
Musiałbym przestawać w strachu,
Cierpień sobie przysparzać.
Wszystko doczesne przemija,
W początku już końca znak,
Ten żyje, inny umiera,
Kres rychło nadchodzi wszak.
Oto prawy mąż podobny muszli perłorodney,
samej w sobie najwięcej zasobney.
Tenci o zaszczyty nie pyta,
chluby przeróżne tego świata;
chocia dobrami ziemskimi nie władam,
w Bogu największą nadzieię pokładam.
Coć człek zyska dóbr szukaiąc,
grosiwa – łaynem drogim ono,
nic nie zyska o bogactwo zabiegaiąc,
wszytko lepak[1] musi być na świecie zostawiono.
Któżby chciał głowę mieć w chmurach?
Do tegoż ia sie nie kwapię;
chcęć ia kierować sie, gdzie góra,
toć moy zysk, tuć korzyść złapię.
W przyiaciołach nie lza[2] kłaść dufności[3],
onych wiela niestałość cechuie.
Prędzey wietry obdarzę wierności
oznaką, niż druhów, gdaż zabieduię.
Miałbych ia w rozkoszach bydlić[4],
vanitas na usługach będąc,
mus by mi było w trwodze sie topić,
samemu nowotne smętki tworząc.
Przemiya toć, czem czas włada,
w pierwszych wyrażone rzeczy bywaią ostatnie;
onemu żywot, inszemu zagłada
upad[5] przybieża k’nam śpiesznie.
[1] Tu: atoli, aliści.
[2] Nie powinno się, nie warto.
[3] Pokładać ufności.
[4] Wieść żywot.
[5] arch. upadek, kres.
Himmlische Vergnügsamkeit,
Welches Herz sich dir ergibet,
Lebet allzeit unbetrübet
Und genießt der güldnen Zeit,
Himmlische Vergnügsamkeit.
Göttliche Vergnügsamkeit,
Du, du machst die Armen reich
Und dieselben Fürsten gleich,
Meine Brust bleibt dir geweiht.
Göttliche Vergnügsamkeit.
Szczęśliwości niebiańska,
Serce, co tobie oddane,
Nie będzie już zatroskane
I czas zloty ono ma,
Szczęśliwości niebiańska.
O, szczęśliwości boska,
Biednych czynisz bogatymi,
Samym książętom równymi.
Pierś ma tobą oddycha,
O, szczęśliwości boska.